niedziela, 30 listopada 2014

Motyw szalonego naukowca - stworzyciela życia


Wśród licznych motywów występujących w literaturze fantastycznej jeden jest szczególnie bliski mojemu sercu - mowa oczywiście (oczywiście, bo przecież tytuł posta jest dla każdego doskonale widoczny) o toposie szalonego naukowca, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy mieli okazję dzięki swojemu szaleństwu powołać do istnienia inteligentne stworzenie. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to motyw raczej niezmienny, warto powiedzieć na jego temat kilka słów. Albo, w tym konkretnym przypadku, kilka słów napisać. 

środa, 26 listopada 2014

Skup się na jednym, czyli na czym (tylko) pisać

Wszystko zaczyna się od zaparzenia kawy, ewentualnie herbaty. Do tego dochodzi pierwszy głód, który trzeba zagłuszyć cukrem - więc ciastko ląduje na talerzyku, a talerzyk na biurku. Potem otwieram arkusz bloggera, klikam na tworzenie nowego posta i wpatruję się w niezbrukaną biel, która w ciągu kolejnych dwóch godzin powinna zaczernić się treścią. Dwóch godzin, bo taki stawiam sobie deadline, żeby zabić lenistwo i oszukać siebie, że umiem coś zrobić na czas. Ale przecież nie pisze się wsłuchanym w ciszę, więc jeszcze muzyka, którą trzeba ułożyć, może jeszcze sprawdzić fb, odpisać na maila, a w międzyczasie, dla rozgrzewki, zagrać szybką partię w tę czy inną mobę...

niedziela, 16 listopada 2014

Przebudzenie - Lovecraft 2.0


Tegoroczny listopad to dobry miesiąc dla każdego fana horroru: za kilka dni ukaże się Teatr Grottesco Ligottiego, kilkanaście dni temu miały premierę Kryształy Czasu, które - co wnoszę po licznych fragmentach udostępnionych w sieci - sprawiają, że włos jeży się na głowie najbardziej odpornym czytelnikom. Przy tak silnej konkurencji moją cierpliwość wystawiało na próbę oczekiwanie na jeszcze jedną premierę, której wypatrywałem od dłuższego czasu. Mowa rzecz jasna o Przebudzeniu - najnowszej powieści Stephena Kinga.

niedziela, 2 listopada 2014

Tartan - jeszcze błędny rycerz

Polska fantastyka od jakiegoś czasu cierpi niewysłowione katusze. Dużą winę ponoszą za to wydawcy, którzy z mojego punktu widzenia ze zbyt dużą dozą nieufności podchodzą do nowych nazwisk. W wyniku tego w kraju nad Wisłą pokutuje przekonanie (z którego niestety nie zawsze się wyrasta), że Sapkowski to w dziedzinie fantasy niekwestionowany mistrz. Całe szczęście moda na self publishing już kilka lat temu dotarła do naszego państwa, dając duże pole do popisu wszystkim tym, którym nie w smak była współpraca z wydawnictwami. Jedną z takich osób jest pisarz kryjący się pod malowniczym pseudonimem Jacob Stone, którego Tartan niedługo trafi do sprzedaży.