piątek, 28 lutego 2014

Porno kultura

Zakładając tego bloga postanowiłem sobie (w ramach mojego osobistego kodeksu etyki), że nigdy, ale to nigdy, nie popełnię tekstu o długości penisa. Pod tym konkretnym tematem kryły się dla mnie również wszelkiego rodzaju poradniki seksualne i inne dziwności, które pojawiają się często na tak zwanych blogach lajfstajlowych. Dziś otrę się o wyznaczoną przez siebie granicę tak blisko, jak to tylko możliwe. Bo co zrobić, gdy pornografia przedziera się do (pop)kultury? Trzeba działać. Trzeba pisać.

niedziela, 23 lutego 2014

Yuri Gagarin jakiego nie znacie

Przyznaję, aczkolwiek bez skruchy, że często zdarza mi się zapaść w ten szczególny stan, który najłatwiej określić zasłuchaniem. Najczęściej następuje on po długich tygodniach muzycznej nudy - to jest wtedy, gdy w głośnikach pobrzmiewają od dłuższego czasu dźwięki doskonale już znane. Wtedy wystarczy tylko impuls, najświeższy powiew nowości, kilka lepszych nut zgrabnie skomponowanych w spójną całość by jakiś zespół na dobre zagościł na mojej playliście. Prawda jest jednak taka, że Yuri Gagarin, płyta zespołu o tej samej nazwie, to coś dużo więcej niż muzyczny przeciętniak i już przez samo to zasługuje na odrobinę uwagi.

czwartek, 20 lutego 2014

KGB #6 - Wirtualne wojny płci



Mówi się, że sztuka naśladuje rzeczywistość. Rozważania na temat gier, które urosły do rangi sztuki (jeśli w ogóle pojawiły się takie) pozwolę zostawić sobie na inny moment. Mimo to, jeśli sparafrazujemy znane powiedzenie i przyrównamy je do gier właśnie, łatwo możemy poznać, że zachowuje swój swój sens. W grach mnóstwo jest w końcu motywów, które obecne i aktualne są również w życiu codziennym. PETA czepia się Pokemonów, feministki w zasadzie wszystkiego, ale smutną (dla niektórych) prawdą jest to, że akurat gry nie dają im wielu powodów do narzekań. Czemu?

niedziela, 16 lutego 2014

Prawie - top najgorszych remake'ów

Nie mam nic przeciwko amerykańskim remake'om - o tyle, o ile dotyczą one ich własnej kinematografii. Niech sobie niszczą swój Nightmare on Elm Street (bo chyba nikt normalny nie uzna potworka Bayera za godnego następcę Koszmarów Wesa Cravena), swój Clash of the Titans, swoją Carrie (no, w tym przypadku nie było aż tak źle). Dochodzę jednak powoli do wniosku - z którym, jak przypuszczam, wielu czytelników się zgodzi - że jakaś poważna, ogólnoświatowa instytucja powinna zostać powołana tylko i wyłącznie po to, by karać za gwałt na kulturze, którego gros amerykańskich reżyserów dopuszcza się tworząc remake'i dzieł innej produkcji niż ich własna.

wtorek, 11 lutego 2014

Rock jest martwy stary

A przynajmniej z taką opinią można niejednokrotnie spotkać się na youtubie w komentarzach pod piosenką jakiegokolwiek zespołu, który zasłużył sobie na miano "klasyka". Większość znawców tematu jest zgodna: kiedyś muzyka była lepsza, nieskomercjalizowana, cacko z dziurką. I jako, że wydawało mi się zawsze, że tego pokroju eksperci to rodzina tych, o których pisałem w poprzednim wpisie, postanowiłem zaczaić się z niniejszym wpisem. Obunkrowałem się w cierpliwość i czekałem. Na co? Na zespół, który pozwoli mi udowodnić domorosłym muzycznym koneserom, jak bardzo się mylą.

piątek, 7 lutego 2014

Krytykom śmierć


Recenzje są nudne, powtarzalne i raczej mało odkrywcze. Jest to rzecz jasna uogólnienie, ale czytając blogi i serwisy "kulturowe" zdążyłem sobie wyrobić podobne zdanie. Mimo tego, kiepskie recenzje nie szkodzą - wyrabiają co bardziej kumatym czytelnikom zdanie na temat piszącego i jego strony, w dłuższym okresie (jeśli szczęście dopisze) zarzynając ją. Dużą większym problemem, jak się okazuje, jest krytyka - czy może raczej zupełnie niewłaściwe do niej podejście.