Kolejny miesiąc wakacji za nami - miesiąc o tyle ciekawy, że napisano podczas jego trwania kilka tekstów dość dobrych, bym zdecydował się po raz pierwszy skorzystać z formy, która budzi moje mieszane uczucia. Mowa mianowicie o Karnawale Blogowym, który stanowi podsumowanie najciekawszych (subiektywnie, rzecz jasna) tekstów zamieszczonych na blogach.
Nie do końca jestem przekonany do tej formy. Być może wynika to z tego, że nie przywykłem do chwalenia innych - wolę chyba krytykować kiepskich, niż chwalić bardzo dobrych. Z jednej strony Karnawał wygląda wygląda jak wzajemne robienie sobie dobrze, z drugiej strony wiem jednak, że cel jest o wiele bardziej szczytny - chodzi bowiem o rozwinięcie dyskursu, zasugerowanie Czytaczom innych ciekawych twórców treści, wreszcie o zbudowanie jako takiej więzi pomiędzy "dobrymi" blogerami (nie tylko) kulturowymi. By nie przedłużać: poniżej prezentuję moją magiczną siódemkę co lepszych artykułów nakreślonych w lipcu:
Bobrownia - Magia, dwa złote za kilo. Łukasz piastuje na mojej liście zasłużone pierwsze miejsce, głównie przez wzgląd na to, że często kradnę od niego pomysły (oraz całe teksty) i wrzucam na bloga jako swoje. Oprócz tego udało mu się stworzyć ciekawy przekrojowy tekst na temat magii w grach. Przy okazji dowiedziałem się również, że ruszył nowy Karnawał Graczy Blogerów, którego to organizator nie zdecydował się poinformować zbyt wielu osób o reaktywacji inicjatywy. Bo i po co.
Recenzje Malkontentki - Dlaczego nikt nie lubi Supermana? To oczywiście potwierdzenie wyżej postawionej tezy: link do bloga Malkontentki też ukradłem z Bobrowni. Nie mogłem się jednak powstrzymać, gdyż Malkontentka napisała naprawdę ładny i składny tekst starający się w jakiś sposób wyjaśnić błędny sposób, w jaki odbierany jest Superman. Nie bardzo się z nią zgadzam, ale artykuł jest napisany na tyle dobrze, że wręcz zachęca do polemiki. Komentować!
Superchrupka - Pokaż mi, co oglądasz, a powiem ci, kim jesteś. Tekst traktujący o podejściu do ignorantów kulturowych. Dosyć ciekawy temat, szczególnie dla mnie, biorąc pod uwagę, że sam bardzo często oceniam ludzi przez pryzmat tego co oglądają, czego słuchają, co czytają. Najczęściej źle. Z jednej strony to nienajlepsze podejście, ale z drugiej - nieczęsto się mylę.
Horror - Guillermo del Toro, Chuck Hogan. Wiedzieliście, że del Toro nakręcił niedawno wampiryczny serial? Pewnie tak. Wiedzieliście, że powstał on na podstawie książki? Może wstyd się przyznać, ale ja nie. Buffy nie dość, że wprawnie analizuje samą książkę, zwraca również uwagę na powiązania z innymi tytułami, które mogą być szczególnie ciekawe również dla widzów produkcji telewizyjnej. Wielki plus za zauważenie dość oczywistego (a jednak dowodzącego oczytania w gatunku) nawiązania do Trupiej Otuchy Simmonsa.
Seryjni - Skazani na piractwo? Może niezbyt odkrywcze, ale z całą pewnością warte podkreślenia. Polski rynek serialowy jest koszmarny. Osobiście jestem zwolennikiem piractwa i sądzę, że brak dostępu do np. Netflixa jest jednym z wielu dość dobrych argumentów, które świadczą o tym, że polski pożeracz popkulturowy nie ma innego wyjścia, jak tylko nielegalnie ściągać pewne produkcje.
Pulpozaur - Konspiracja nie umiera nigdy. Pulpozaur przypomniał mi o drugim sezonie genialnej Utopii. Biorąc pod uwagę to, że to nadal dość niszowy serial, warto na każdym kroku wspominać, że istnieje. Nawet, jeśli oznacza to recenzowanie jego drugiego sezonu, a przynajmniej tej części, która zdążyła ujrzeć światło dzienne.
Tattwa - Porozmawiajmy o pieniądzach. Nie wyobrażam sobie podsumowania tekstów miesiąca bez Tattwy. I chociaż boli mnie, że oddaliła się ostatnio od kultury, nie zamierzam narzekać, szczególnie, że Tattwa pisze o tym, o czym chciałbym napisać, ale nie piszę, bo wiem, że wszyscy mają to w dupie. Ogarniętym ludziom nie trzeba powtarzać, że muszą się zmienić, nieogary i tak nie przejdą metamorfozy po przeczytaniu tekstu na blogu. Niestety. Ale próbować trzeba.