niedziela, 25 maja 2014

Casanova wciąż jeszcze współczesny

Czterdzieści lat to mnóstwo czasu - kultura się zmienia, zmieniają się jej odbiorcy, wreszcie: zmienia się cała otaczająca nas rzeczywistość. Niewiele jest filmów naprawdę ponadczasowych, które przesłanie nie zdezaktualizowało się, jeszcze mniej jest takich, które stają się coraz bardziej aktualne. Założyć można, iż twórcom tych perełek kinematografii, którym udało się wyżej wspomniany efekt osiągnąć, udało się dotknąć jakiejś prawdy o człowieku, prawdy która nie może zmienić się z czasem, stałej wartości która za kolejne x lat pozostanie niezmienna. Jednym z takich filmów jest niewątpliwie Casanova Felliniego. 



Uważam za koszmarne nieporozumienie próby recenzowania filmów, które powstały więcej, niż 20 lat temu. O ile nie pisze się bloga, zajmującego się jakimś konkretnym gatunkiem (jak na przykład horrorem, czy dramatem) jest to przedsięwzięcie świadczące o braku pomysłów na nowy wpis. Pozwolę sobie zatem do minimum ograniczyć ewentualne wprowadzenie do utworu. 

Federico Fellini to jeden z tych reżyserów, do których można podchodzić z dużą dozą sceptycyzmu - wychodzę z założenia, że jeśli banda domorosłych krytyków filmowych wciąż wychwala danego reżysera w dwadzieścia lat po jego śmierci, chwaląc go za oniryczny styl i symbolizm, istnieje taka możliwość, że dla odbiorcy będzie on najzwyczajniej w świecie niezrozumiały, bełkotliwy, niedorzeczny. Na całe szczęście, moje przypuszczani okazały się w tym przypadku nietrafione. 

Casanova to jeden z tych filmów, które faktycznie trzeba obejrzeć, jeden z tych, do których odbiorcę masowego trzeba zmusić. Próżno szukać go na listach najlepszych filmów, tych produkcji, które warto obejrzeć - a szkoda. Tłumaczyć można to tym, że z pewnością nie należy do najbardziej optymistycznych obrazów, a dodatkowo może być dosyć ciężki w odbiorze. 

Przesłanie świadczy jednak o jego sile - sam fakt, że Casanowę pamięta się dziś głównie jako kochanka, już na coś wskazuje. W swym filmie Fellini opowiada historię mężczyzny, który ze swych podbojów słynął - ale jednocześnie był ponad nimi. Wątki biograficzne (ucieczka z więzienia, wizyta u d'Urfe) mieszają się tutaj z pomysłami Federico, co sprawia, iż film to zbiór kilkunastu różnych scen, z różnych okresów życia Giacomo. 

Nie o samym filmie miała być jednak mowa, a o jego przesłaniu. Jak wspomniałem wcześniej, uznaję Casanovę za jeden z lepszych, smutniejszych i prawdziwszych filmów które miałem okazję obejrzeć. Łatwo również wskazać, dlaczego uznać go można za produkcję ponadczasową. Traktuje on (na jednej ze swoich płaszczyzn) o uzależnieniu mężczyzny od postrzegania siebie poprzez ilość "zdobytych" kobiet, a także o zgubnych skutkach tego, że przez cały ogół społeczeństwa również jest w ten sposób postrzegany. 

Wydaje mi się, że jest to problem szczególnie ważny w XXI wieku. Kaczmarski, którego wiersz zachęcił mnie do obejrzenia Casanowy po raz pierwszy, pisał kiedyś o inicjacji seksualnej jako o wyścigu. Ciężko się z nim nie zgodzić. Odgórnie narzucony przykaz, by traktować inicjację jako rodzaj rywalizacji pozostaje wciąż żywy, a fakt, że przetrwał kilkaset lat, wydaje się w jakiś sposób świadczyć o człowieku, społeczeństwie. Kultura nie przestaje zarzucać mężczyzn pewnymi określonymi wzorcami maczo - mężczyzny sportowca, mężczyzny zdobywcy, który tym bardziej jest męski, im więcej kobiet przeszło przez jego łóżko. Między innymi przez ten właśnie pogląd mogły powstać takie filmy jak The 40 Year Old Virgin, które podkreślają stosunek społeczeństwa (czy aby tylko społeczeństwa zachodu?) do mężczyzn, którzy wydają się nie spełniać w swej roli ogiera rozpłodowego. Casanova opowiada historię człowieka, który żyje w dokładnie takiej samej rzeczywistości, a z której nie może się - chociażby chciał - wyrwać. Między innymi dlatego jest to, wydaje mi się, szczególnie smutny film dla mężczyzny. 

Patrząc na to z nieco szerszej perspektywy, można jednak zauważyć, że nie tylko o swego rodzaju "zniewolenie seksualne" tu chodzi. Fellini stara się również opowiedzieć o roli, która czasem wyznacza jednostce społeczeństwo, a które to roli jednostka kompletnie nie akceptują. Casanova - filozof, historyk, literat, inżynier, człowiek renesansu - na ustach ludzi dworu pojawia się jedynie jako jebaka. Taka rola została mu przypisana i taką zmuszony jest odgrywać, chociaż tego nie chce. Kaczmarski, mówiąc o swojej piosence, którą  napisał zainspirowany filmem, mówił: 
Jest to jeden z moich ukochanych utworów, który traktuję bardzo osobiście, a mówi o tym, jak to społeczeństwo lub otoczenie wymaga od człowieka czegoś innego, niż on sam chciałby dać ludziom.1
Człowiek, które do dziś nazywa się bardem Solidarności, pomimo iż od tego wizerunku się odcinał, musiał wiedzieć o czym mówił. Ponownie jednak nie mamy wpływu na taki stan rzeczy - bardzo ciężko jest się bowiem odciąć od narzuconej nam przez społeczeństwo roli, co potwierdza zarówno przykład Jacka jak i Giacomo. 

Zarówno jedna i druga interpretacja upodabnia każdego człowieka do lalki, pacynki za której sznurki pociąga lalkarz. Rolę lalkarza pełni w tym przypadku już nawet nie społeczeństwo, co pewne ustalone wartości, pewne instynkty, które pozostają niezmienne od setek lat, prawdopodobnie od czasu, kiedy zeszliśmy z drzew. Jest to podwójnie przybijające - nie możemy w tym przypadku winić nikogo, poza nami samymi, gdyż również nam nie udaje się wyrwać nam z sideł, w które sami się wpychamy. Porównanie do lalki nie jest tu przypadkowe - filmowy Casanowa w jednej z ostatnich scen filmu dzieli łoże właśnie z nakręcaną lalką. Jest to jedna z najbardziej niepokojących i jednocześnie najtrudniejszych do przeanalizowania części filmu. Może świadczyć ona o oddaleniu Giacomo od ludzi, o zniechęceniu do nich, jak również o tym, że sam jest do lalki podobny. Możliwości interpretacji tego i innych symboli zawartych w filmie są naprawdę ogromne - to również świadczy o sile płynącego z niego przekazu. 

Rzecz jasna, można wspomnieć o muzyce, którą stworzył wybitny Nino Rota. Można opowiedzieć o przepięknych scenografiach, takich, których nie widuje się we współczesnych obrazach, wreszcie o uczcie wyobraźni, którą może stanowić Casanova dla każdego człowieka wyobraźnią obdarzonego, o bohaterze, z którym może się utożsamiać (w jakimś stopniu) każdy mężczyzna. Dla mnie jednak nie to jest najważniejsze - dużo ważniejsze jest tu bowiem przesłanie, które wciąż może trafić do odbiorcy, przesłanie absolutnie ponadczasowe i wciąż jeszcze aktualne. 


1.http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/zapowiedzi/casanova.php