sobota, 25 stycznia 2014

Śmieciowisko kulturowe #2: Nastawienia Noworoczne


Styczeń to fajny okres dla kultury - to czas podsumowań poprzedniego roku oraz wyznaczania sobie nowych, wspaniałych celów. O ile te ostatnie szybko pójdą w niepamięć, o tyle te pierwsze mogą mieć znaczący wpływ na życie pożeracza popkulturowego! Pomyślcie sami: dzięki perfekcyjnie stworzonym topom filmów, książek, gier i płyt minimalizują się szanse na to, że przeoczycie jakąś małą perełkę, zeszłoroczne cudo. 



Zestawienia

Jeśli chodzi o tego typu podsumowania, myślę, że nikogo nie zdziwi fakt, iż na jedno z nich oczekuję co roku. Pojawiający się cyklicznie Trójkowy Top Wszech Czasów to gratka dla każdego słucholuba, szczególnie, jeśli klasyczny pop i rock to coś, do czego zawsze chętnie nadstawia ucho. Z racji tego, iż lista tworzona jest przez ludzi nie warto spodziewać się na niej wyjątkowo odkrywczych utworów, ale raczej właśnie dobrze znanej klasyki - dla mnie stanowi ona potwierdzenie, iż w czasach komercjalizacji stacji radiowych gust słuchaczy pozostaje na dobrym poziomie. Nawet, jeśli skutkuje to tym, że top 10 Topu Wszech Czasów da się przewidzieć z 90% skutecznością, bo pozycje z tych miejsc co najwyżej zamieniają się ze sobą miejscami. Ponadto, Top stanowi tradycję Trójki, jedynego radia którego słucham częściej niż jeżdżąc gdzieś samochodem. Rozumiecie, sentyment. 
Tutaj znajdziecie youtube'ową playlistę Topu. Polecam jak cholera. 

Nieco większym zaskoczeniem był dla mnie drugi top (również wszech czasów, a jakże!), który niedawno trafił na internety - Top Wszech Czasów Fabryki Słów. I, powiem szczerze, ten top nie przypadł mi do gustu tak jak poprzedni. Kontynuuje on smutną tradycję ostatniego Zajdla, w przypadku którego to fandom udowodnił, iż składa się w gruncie rzeczy głównie z osób, które nie potrafią odróżnić dobrego PR od dobrej literatury. Czołówka przedstawia się bowiem następująco: 

1 Pan Lodowego Ogrodu (Grzędowicz)
2 Cykl Inkwizytorski (Piekara)
3 Cykl Achaja (Ziemiański)
4 Cykl Anielski (Kossakowska)
5 Seria z Jakubem Wędrowyczem (Pilipiuk)
6 Cykl Demoniczny (Brett)
7 Kłamca (Ćwiek)
8 Ołowiany świt (Gołkowski)
9 Cykl Oko Jelenia (Pilipiuk)
10 Seria o Dorze Wilk (Jadowska)

Jak łatwo zauważyć, pierwsze dziesięć miejsc to książki niekoniecznie najlepsze, za to koniecznie te, o których dużo się mówi. Na pocieszenie dodam, że lista zakłada, iż w jej skład wchodzą jedynie książki wydane przez Fabrykę Słów. Mimo wszystko, wydaje mi się, że oficyna posiada pozycje dużo ciekawsze (i, co ważniejsze, lepsze warsztatowo) niż koszmarny Cykl Inkwizytorski. Pozostaje tylko cieszyć się z wysokiej, niewątpliwie zasłużonej, pozycji PLO.

Dodatkowo, na większości blogów można znaleźć ciekawe podsumowania - końcówka roku i początek nowego faktycznie skłania do podobnych wpisów. Wystarczy, że przejrzycie to, co oferuje lista blogów kulturowych, a na pewno traficie na coś, co Was w tym względzie zainteresuje. 

Postanowienia

O nich samych również można sporo poczytać. Sieć dosłownie ocieka listami postanowień, tekstami o ich (nie)dotrzymywaniu, o tym, jak do nich podchodzić. Szczególnie ciekawe wydają mi się postanowienia książkolubów. Znalazłem w nich szansę na podniesienie swojego tempa czytania, które ostatnimi czasy drastycznie spadło. I chociaż styczeń wygląda pod tym względem nieźle, to jednak nie mam złudzeń, iż książkowa stagnacja tylko czeka na to, by chwycić mnie w swoje szpony. 

Jednym z rozwiązań, zaproponowanym na blogu My Little Library jest zmierzenie się z listą 100 książek wybranych przez BBC jako te najważniejsze. Byłoby to starcie ciekawe, gdyby nie fakt, że spora część z zawartych na liście książek jest zwyczajnie przereklamowana, co sprawia, że obok pozycji absolutnie obowiązkowych często stawia się te, których jakość jest negocjowalna. Z całą pewnością top ten jest świetnym sposobem na uzupełnienie braków w dziedzinie klasyków literatury, dlatego z całą pewnością wspomagając się z nim wreszcie sięgnę po kilka książek, których od dłuższego czasu (najpewniej na swoją własną zgubę) unikam. Co polecam i Wam!

Kolejnym świetnym pomysłem, na który można natrafić w sieci, jest 30-Day Book Challenge. Nie tyle skłania on do nowych lektur, co raczej prowokuje do tego, by się nad wszystkimi przeczytanymi książkami zastanowić. Pomimo, iż w myśl zadania należy codziennie przez 30 dni odpowiadać na zawarte w karcie pytania, inicjatywa nie jest kierowana tylko do blogerów - w końcu, każdy ma facebooka, a wrzucanie na walla kolejnych punktów z 30-day... to świetny pomysł na sprowokowanie znajomych do sięgnięcia po książkę. Tak czy siak, to wciąż lepszy pomysł niż książkowe stosiki które (o zgrozo) wciąż pojawiają się na naszych rodzimych bloga powiązanych z literaturą. 


Najciekawszym wyzwaniem, na jakie trafiłem, jest jednak całoroczne czytanie... na centymetry. Aby osiągnąć sukces należy w ciągu roku przeczytać tyle książek, by - po ułożeniu ich w stosie - wysokość osiągnęła wzrost czytacza. Nie uważam tego zadania za możliwe do wykonania (tak to cholera jasna jest, jak się mierzy prawie dwa metry), mimo wszystko - pozostaje pogratulować komuś pomysłowości. Na "Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu" natrafić można w różnych miejscach sieci. Polecam zajrzeć tutaj - bookznami.pl pomyślało bowiem nawet o kalkulatorze, który podlicza liczbę stron przeczytaną na czytniku! 

W dużym skrócie: nic, tylko podejmować się wyzwań.