czwartek, 22 sierpnia 2013

Komu żal dupę ściska

Znacie ten stary, durny dowcip? O tym, jak syn przyznaje się ojcu, że jest gejem, a tamten kwituje to słowami, że jeśli nie zarabia tyle, by kupować sobie drogie auta i garnitury, to jest zwykłym pedałem? Jest w tym trochę racji, chociaż pieniądze nie mają tu nic do gadania. Chodzi raczej o podejście do tematu. 


Jakieś trzy dni temu poseł Biedroń znowu dał dziennikarzom powód do radości, a wszystko to za sprawą swojego wpisu na twitterze. Tweet był odpowiedzią na słowa Tomaszewskiego, który stwierdził, że o ile "nie ma nic do gejów" to "nie wyobraża sobie" wspólnej szatni z przedstawicielami tejże orientacji seksualnej. 

Odłóżmy na bok ewentualne bucostwo Tomaszewskiego i zerknijmy na odpowiedź Biedronia, która posłużyła mi za inspirację do napisania tego posta. A więc, cytując: "Janku, przecież kopaliśmy ostatnio piłkę na Agrykoli. Chyba musimy przerobić Twoje uprzedzenia w sejmowej saunie". 

Jak to jest, że gość otwarcie deklarujący swoją orientację robi pod górkę wszystkim innym homoseksualistom? Jasne, rozsądny człowiek nie będzie patrzył na grupę przez pryzmat słów jednostki, która do tej grupy należy, ale nie oszukujmy się... Rozsądni ludzie należą w naszym kraju do mniejszości. Biedroń, który - wykorzystując swoją seksualność jako swego rodzaju atut - otrzymał mandat poselski, stanowi dla wszystkich tych, którzy nie potrafią myśleć bez podpierania się medialną papką odbicie standardowego geja, podobnie jak parady równości stanowią odbicie całej grupy, środowiska gejowskiego. 

A przecież nie jest tak, że parady równości, na których niepoważni, śmieszni faceci wpinają sobie pióra we włosy, skandujący hasła prowokujące ultraprawicowców i Kościół (a w zamian oczekując tolerancji od tychże), są większością tej grupy. Mam kilku znajomych homoseksualistów i - z tego co wiem - niewielu z nich miałoby ochotę popieprzać po ulicach w fatałaszkach rodem z karnawału w Rio. Według różnych źródeł procent homoseksualistów w Polsce to od 3 do 7% całkowitej liczby mieszkańców. Na każdej gej-paradzie maszerowało może od trzech do czterach tysięcy ludzi, więc coś tu wyraźnie nie gra. 

Na tej właśnie płaszczyźnie dochodzi do wyraźnego rozbicia pomiędzy członkami tej samej 'wspólnoty'. Jeszcze raz, przypomnijcie sobie ten stary kawał, bo idealnie oddaje to, jak na tę sprawę trzeba patrzeć. 
Warto też wbić sobie do głowy, że tolerancja nie przejawia się wcale jako akceptowanie każdego idiotycznego zachowania, jakie tylko przyjdzie komukolwiek do głowy- takim samym dupkiem jest gej, który swoimi wypowiedziami utrwala krzywdzące stereotypy (jak np. rozwiązłość seksualna wśród homoseksualistów) co "ogolony żołnierzyk", który (cytując Abelarda Gizę) "ma tak smutne i puste życie, że wnerwia go to, w co kto wkłada swojego fiuta".