piątek, 4 października 2013

Mały projekt z dużymi ambicjami

Wiem, że w sieci nie istnieję. Piszę od miesiąca i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że pisać do siebie i dla siebie będę jeszcze przez jakiś czas. Nieszczególnie mi to przeszkadza, ale nie chcę, żeby moje blogowanie wyglądało tak już zawsze. Dlatego rozwijam się, szukam ciekawych inicjatyw około - blogowych, kulturowych, poszukuję nowych projektów zrzeszających małych i średnich blogerów, publicystów, dziennikarzy... Dlatego też zainteresowałem się inicjatywą, która nie posiada nawet oficjalnej nazwy - posiada za to wielkie aspiracje.


Wszystko zaczęło się od grupy "mam pracę dla freelancera/znajomy szuka pracy" która od jakiegoś czasu istnieje na facebooku. Trochę dziwne miejsce, jak na szukanie osób mogących zainteresować się pomysłem non - profit, ale jak się okazało, informacja zamieszczona na tablicy profilu zrobiła swoje. W ciągu kilku godzin na pytanie o chęć udziału w projekcie, mającym stanowić forum do wyrażania poglądów dla osób powiązanych z szeroko pojętą kulturą odpowiedziało kilkadziesiąt osób. Blogerów, artystów, animatorów, publicystów. Tak to się zaczęło.

Potem napisał do mnie Marcin, który wcześniej wspomniane ogłoszenie zamieścił. Z Marcinem znam się jeszcze z czasów szkolnych i chociaż wiedziałem o jego zainteresowaniach publicystyką i mediami opiniotwórczymi, nigdy nie przyszło nam do głowy współpracować w tym zakresie. Był zachwycony zainteresowaniem, jakie wzbudziła jego - wtedy jeszcze - mglista propozycja skierowana do ludzi kultury. Ja? Ja byłem zachwycony możliwościami, jakie podobny projekt dawał. Długo omawialiśmy w którą stronę iść, wkrótce Marcin założył grupę na fb i dołączyli do nas nowi użytkownicy. Od tamtego czasu współpraca nabiera rumieńców, a projekt wyewoluował do formy cyklicznego magazynu, który miałby się ukazywać w internecie co 2 - 3 tygodnie. Zin działałby jako platforma łącząca ludzi o diametralnie różnych powiązaniach z kulturą, opierałby się o krótkie, zróżnicowane formy pisemne, nacelowany byłby na utworzenie sieci osób działających pod wspólną egidą, a jednocześnie byłby na tyle innowacyjny w swojej formie, by zachęcić co bardziej znaczące nazwiska zarówno blogosfery jak i innych przestrzeni kulturalnych do udziału w jego tworzeniu. Z magazynem obowiązkowo zamierza się połączyć stronę internetową, profile na portalach społecznościowych, katalog stron osób, które w jego tworzeniu biorą udział itp, itd. 

Dla mnie brzmi to świetnie, bo obiecuje wiele, przy stosunkowo małym nakładzie pracy. Dostaję szansę ćwiczenia swojego pióra, obietnicę współpracy w ciekawym projekcie, który jeśli wypali, może zwrócić się z nawiązką jako źródło reklamy dla mojego bloga, poznaję nowych, świetnych ludzi, którzy mają coś do powiedzenia i chcą coś pokazać światu. I chociaż inicjatywa rusza powoli, mam odwagę widzieć w niej raczej lokomotywę, niż ślimaka o stałej, żenująco niskiej prędkości ruchu. W końcu w kotle jest pełno pary, a jeśli pomysł się dobrze rozpędzi, to już niedługo w naszej rodzimej sieci może przybyć bardzo ciekawe medium. 

Blogujesz? Komponujesz muzykę? Tworzysz strony? Rysujesz, malujesz, zajmujesz się rękodziełem? A może kochasz kino, komiks, gry komputerowe czy jakąkolwiek inną dziedzinę kultury? Nie krępuj się, pisz. Ludzie powiązani z projektem wciąż szukają osób, które będą tworzyć magazyn razem z nimi. Czekają na Was pod adresem kultura.wszystko@gmail.com.