poniedziałek, 23 września 2013

Psychobełkot

Lubię, jak mi się tematy kleją. Przez jakiś czas odkładam jeden na bok, a potem okazuje się, że inny do niego pasuje - nie muszę wtedy robić dwóch oddzielnych wpisów, mogę połączyć je w jeden. Dlatego dzisiaj do jednej notki wrzucę kontrowersyjny projekt "Równościowe Przedszkole" i Marsz Szmat. W skrócie - będzie o tym, jak to ludzie nie potrafią sobie radzić ze stereotypami. 

Pozwolę sobie szybko przejść do rzeczy. Zarówno pierwszy, jak i drugi 'projekt' są diametralnie różne. Jeden dotyczy edukacji przedszkolnej, zakłada pewne tezy, według których powinno wychowywać się dzieci w przedszkolach, w duchu równości płci. Marsz to bzdurna inicjatywa mająca na celu sprzeciwić się tzw. kulturze gwałtu. Pomimo różnic, występuje też jedna cecha wspólna, kłamstwo. Bo jak inaczej nazwać próbę przekonania mas, że jesteśmy równi?

Równościowe Przedszkole


Akcja ciekawa, chociaż mało kto o niej słyszał. Pytałem ludzi, którzy całe dnie spędzają przy radiu, przy telewizorze albo w sieci i w zasadzie do opublikowania tekstu 'Ala jest chłopcem, a Jaś dziewczynką' o przedsięwzięciu było cicho. Od momentu, kiedy artykuł poszedł w siec, rozpętała się burza. Lewactwo zaczęło żreć się z prawicą, bardzo szybko okazało się też, że ani jedni, ani drudzy nie mają nic sensownego do powiedzenia - 'Ala jest chłopcem...' okazał się być artykułem pełnym przekłamań, co nie zmieniło faktu, iż projekt 'Równościowe Przedszkole' to kretynizm w najczystszej postaci. Czytaniem tego 'odbijania piłeczki' przestałem się zajmować, gdy głos zabrała Dorota Zawadzka, rzecz jasna broniąca Fundacji Edukacji Przedszkolnej. Słuchanie czy czytanie tego, co ta pani ma do powiedzenia od czasu 'Uwagi' z 2003 roku, gdzie wypowiadała się o mandze i anime, czy Superniani zwyczajnie przerasta moje możliwości. 


Równościowe przedszkole, od którego MEN umywa ręce, obejmuje 86 polskich przedszkoli. Rodzice nie wiele mają do powiedzenia, projekt jest narzucony odgórnie i nie można z niego zrezygnować. Zresztą, w jego programie przeczytać można: "...szczególnie ważne jest więc, by pamiętać, że rodzice nie są do końca tymi, którzy powinni ostatecznie decydować o tym, czy w przedszkolu powinno się pracować na rzecz równouprawnienia, ponieważ często nie posiadają oni fachowej wiedzy na ten temat i sami kierują się stereotypami". Fajnie. Zatem dzieciaki będzie wychowywać państwo (czy raczej pojedyncza instytucja, skoro MEN odciął się od programu), bo wie lepiej od rodziców, czego potrzebuje ich dziecko. 

W programie można również znaleźć opis ciekawego szwedzkiego eksperymentu przeprowadzonego w przedszkolach. Wynika z niego, że podświadomie większość wychowawców inaczej traktuje chłopców, a inaczej dziewczynki (np. mówiąc krótko i zwięźle do chłopaków, częściej wydając im polecenia, podczas gdy dziewczynom raczej tłumaczą podjęte przez siebie decyzje). Zamiast jednak skupić się na edukacji przedszkolanek, projekt dotyka dzieci, wychodząc z genialnymi pomysłami zabierania im zabawek i tym podobnymi bzdurami. Żeby było jasne, nie twierdzę, że Równościowe Przedszkole to propaganda homoseksualizmu, te całe przebieranki to też jedna wielka ściema, bo sam w sobie projekt tego nie zakłada... Po prostu śmierdzi mi to fanatycznym feminizmem działającym na zasadzie: 'Pokażmy dziewczynką, że są równe chłopcom, nawet, jeśli nie są'. A jeśli już jesteśmy przy fanatycznym feminizmie to...

Marsz Szmat


Szczerze? Chciałem odpuścić ten temat. Wyszedłem z założenia, że każdy myśli o tym to samo co ja - że takiej akcji, w której kobiety latają nago po ulicy, by w ten sposób walczyć z gwałtem, nie należy nawet komentować. Po co marnować czas na pisanie czegoś oczywistego, hejtować coś, co każdy inny człowiek też zhejtuje? Nic ciekawego. 

A potem wyszedłem z mojej domowej, zacisznej jaskini i skończyłem, po n-tym piwie, dyskutując na ten temat z osobą, która najwyraźniej nie podzielała mojego zdania. Skoro nie podzielała go jedna osoba, może być ich więcej, więc... Może jednak jest o czym pisać. 

Marsz Szmat, nazwany tak na cześć słów oficera policji z Toronto, który stwierdził, że "kobiety powinny unikać ubierania się jak puszczalskie", jeśli chcą uniknąć gwałtu. Za to stwierdzenie gość podobno potem przeprosił, tyle tylko... Że w zasadzie nie miał za co przepraszać. Jestem niemal pewien, że uwagę wygłosił raczej nonszalanckim tonem głosu, przypuszczam też, że nawet się nie zastanowił nad tym, co mówi. Ale tak naprawdę, policjant stwierdził tylko pewien fakt. 

Nie żyjemy w idealnym świecie. Gwałciciele nie są przykładem idealnych obywateli. Niedobrze mi się robi, kiedy słyszę ludzi próbujących przekonać resztę, że jest inaczej - a ich próby przekonywania kończą się na wrzasku bez żadnego pomysłu czy planu. Rzygać mi się chce, jak słyszę słynne "mężczyzna nie ma prawa tknąć kobiety, jeśli ona tego nie chce, nawet jeśli jest naga". No pewnie, że nie ma prawa. Czy to, że nie ma prawa, zatrzyma gwałciciela? Czy chęć walki z tym nie - idealnym światem najlepiej wyrażać paradując nago po ulicach? Wreszcie, czy w ogóle jest sens stawać do takiej walki pod szyldem Marszu Szmat? Mówiąc krótko, ktoś kto nie dostrzega logiki w stwierdzeniu 'nie chcesz być zgwałcona, nie ubieraj się jak szmata', nie jest feministą - jest debilem. Przykład alternatywny: nie chcesz dostać w ryja, schodź czterem pijanym dresom z drogi. To jest świat w jakim żyjemy ludzie. Nie jest sprawiedliwy, ani nawet prawy. A już na pewno nie traktuje nas na równi. 


Oczywiste Oczywistości


Nie jesteśmy równi. Nie tylko jako płci, tak w ogóle, jako ludzie, nie jesteśmy równi. Statystyczny mężczyzna będzie lepszym żołnierzem czy pracownikiem fizycznym, niż 95% kobiet. Z drugiej strony,  moim zdaniem, kobieta lepiej sprawdzi się w pracy z dziećmi, bo kobiety są matkami, a mężczyźni TYLKO ojcami. Kobieta w ciąży nie dostanie pracy, a kobieta niezamężna, bez planów dotyczących dzieci, tak... Bo biznes jest biznes i tyle. Gość na wózku nie jest równy olimpijczykowi - wyprzedzając, mówimy o równości ujętej w ramy wymogów dotyczących dobrej, wydajnej pracy, możliwości fizycznych i psychicznych, nie zagłębiam się tutaj w ogólną wartość człowieka jako jednostki, widzianej przez pryzmat etyki i moralności. 

Sedno - to nie jest źle, że ludzie chcą walczyć ze światem, w którym żyjemy. Ale nie przeskoczysz biologii, ani tego, że mężczyźni myślą inaczej od kobiet. Doceniam idealistów, bo w tym świecie wiele można jeszcze zmienić na lepsze, wiele da się zmienić. Tyle tylko, że ani Marsz Szmat, ani Równościowe Przedszkole to nie próba zmiany. To próba zwrócenia na siebie uwagi, próba sprzedania ideologii, kłamstwa o ideałach, które nie mają wartości w nie - idealnym świecie.